Gibraltar fascynował mnie od dawna. Jedna z ostatnich koloni brytyjskich, to taka mała Anglia w gorącym hiszpańskim klimacie. Dlatego też postanowiliśmy wybrać się tam na jednodniowy trip. Czy było warto? Zdecydowanie tak!
Na wycieczkę wybraliśmy się samochodem i mieliśmy zostawić auto po stronie hiszpańskiej ze względu na kosmiczne kolejki do przejścia granicznego. Jednak tego dnia wyjątkowo było pusto, więc skorzystaliśmy z okazji. Sama kontrola graniczna przebiega bardzo sprawnie i ogranicza się głównie do sprawdzenia dokumentów. Zaraz po wjechaniu na brytyjskie terytorium znajduje się lotnisko. Podczas startu, lub lądowania samolotu, jedyna droga, jaką możemy dotrzeć na Gibraltar, jest zamykana zarówno dla ruchu pieszego, jak i samochodowego. Jest tak dlatego, ponieważ pas startowy przecina jedną z najbardziej ruchliwych ulic Winston Churchill Avenue. Aby dotrzeć z Hiszpanii na teren Gibraltaru należy po prostu przejść lub przejechać przez pas startowy 🙂
Główną atrakcją Gibraltaru jest słynne wzgórze Upper Rock. Można na nie wejść, wjechać kolejką, lub busem. My wybraliśmy ostatnią opcję, ponieważ tego dnia kolejka nie kursowała. Był to jednak świetny wybór, ponieważ w cenie biletu kierowca opowiadał nam po angielsku lub hiszpańsku ciekawe historie związane z atrakcjami pod które nas podwoził. Ponadto nie płaciliśmy już za wstęp do:
- Upper Galeries, czyli tuneli wydrążonych przez Anglików podczas francusko-hiszpańskiego oblężenia
- Gibraltar Museum w którym można zobaczyć eksponaty pokazujące historię przylądka.
- Jaskinii St. Michael w której mieści się sala koncertowa ( piękna <3 )
Wszystkie te miejsca są warte odwiedzenia, ale na mnie największe wrażenie zrobiły mimo wszystko widoki. Przy dobrej pogodzie – a taką właśnie mieliśmy, można obserwować z góry marokańskie wybrzeże Afryki.
Kolejną atrakcją są niewątpliwie małpki. Gibraltarskie słynne makaki, to jedyne małpy żyjące na kontynencie europejskim. Wyglądają słodko i niewinnie, ale nie dajcie się zwieść pozorom! To prawdziwe wandale. Jedna wskoczyła nam do busa przez okno i skakała mi po głowie 😉 Trzeba też uważać na torebki, czapki i aparaty ( o kanapkach nawet nie wspominam), ponieważ makaki to przebiegłe złodziejaszki. Poza tym niektóre potrafią być agresywne i ugryźć – szczególnie matki z młodymi.
Podsumowując, uważam że warto odwiedzić Gibraltar, chociaż nie wiem czy zdecydowałabym się na kolejną wyprawę w to miejsce. Chyba że na zakupy! Co tu dużo gadać – perfumy, kosmetyki, alkohol i papierosy są tam dużo tańsze. Ceny są niższe niż na lotniskowych duty free. Poza tym Gibraltar ma niesamowity klimat. Chodząc po krętych uliczkach miasta, widać uczniów ubranych w typowe angielskie mundurki rozmawiających na zmianę po angielsku i hiszpańsku. Świetnie wyglądają też brytyjskie akcenty jak np. budki telefoniczne.
W następnym poście pokażę Wam swoją stylówę z Gibraltaru 😉
Error: No connected account.
Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.
Pingback: Ze Źródeł #85 » kubaosinski.eu()